bajka o lisku chytrusku

Więcej bajek, gier i zabaw na androida za DARMO:https://play.google.com/store/apps/developer?id=daamDAAM Bajka o labudu. Živela je na vrhu planine mala Snežana, kraljica zime. Na nožicama je imala cipelice od srebra, bila je ogrnuta belim plaštom poprskanim snežnim zvezdicama, a na glavi nosila ledenu kapu koja se prelivala u bezbroj boja kad Sunčev zrak na nju padne. Kraljici zime nije bilo hladno ni na vrhu planine. Ania opowiada o Lisku Chytrusku i jego przygodach. Ponieważ wyobraźnia mojej żony jest potężniejsza, więc dzieci wciąż domagają się Liska Chytruska. Ale ostatnio udało mi się Cookies on OCLC websites. Our web pages use cookies—information about how you interact with the site. When you select “Accept all cookies,” you’re agreeing to let your browser store that data on your device so that we can provide you with a better, more relevant experience. oglądaj jak się upalisz, zajebiste ;)autorem jest arolry (http://www.youtube.com/user/arolry ) - więcej filmów na jego profilu Celem artykułu jest prezentacja bajki ludowej – polskiej i litewskiej – jako źródła inspiracji literackiej, a jednocześnie jako tekstu kultury i nośnika tożsamości narodowej. Podstawą oasis stop crying your heart out lyrics. ul. Kalwaryjska 3 05-530 Góra Kalwaria 22 727 35 28 sp2@ Aktualności Szkoła Dyrekcja Patron Hymn szkoły Historia Dokumenty do pobrania Kalendarium Kalendarz roku szkolnego 2021/2022 Kalendarz roku szkolnego 2020/2021 Kalendarz roku szkolnego 2019/2020 Kalendarz roku szkolnego 2018/2019 Kalendarz roku szkolnego 2017/2018 Kalendarz roku szkolnego 2016/2017 Archiwum Archiwum 2019-2020 Archiwum 2018-2019 Archiwum 2017-2018 Archiwum 2016-2017 Archiwum 2015-2016 Archiwum 2014-2015 Archiwum 2013-2014 Archiwum 2012-2013 Nauczyciele Lista nauczycieli Pomoc psychologiczno-pedagogiczna Dokumenty do pobrania Pedagog Psycholog Logopeda Terapeuta pedagogiczny Artykuły Pomoc psychologiczno-pedagogiczna w naszej szkole Biblioteka szkolna Biblioteka – aktualności Godziny pracy biblioteki Katalog on-line Świetlica Informacje dla nauczycieli Materiały dla nauczycieli Uczniowie Egzamin ósmoklasisty Lekcje zdalne Lekcje zdalne 2020/21 Informacje Oddziały przedszkolne Lekcje zdalne 2019/20 Lekcje dla klas 1-3 Lekcje dla klas 4 Lekcje dla klas 5 Lekcje dla klas 6 Oddziały przedszkolne Wydarzenia w klasach Oddziały przedszkolne Klasy 1-3 Klasy 4-8 Wydarzenia sportowe Sport 2020-2021 Sport 2019-2020 Sport 2018-2019 Sport 2017-2018 Sport 2016-2017 Sport 2015-2016 Sport 2014-2015 Sport 2013-2014 Sport 2012-2013 Sport 2011-2012 Samorząd Szkolny Szkolny Klub Wolontariusza Plany lekcji Zajęcia dodatkowe Konkursy Podręczniki Rodzice Zapisy do szkoły i przedszkola Rada rodziców Aktualności Rady Rodziców Skład Rady Rodziców Dokumenty Rady Rodziców Grupa zadań OPP Informacje dla rodziców Materiały dla rodziców Obiady Gdzie szukać pomocy? Kontakt Office 365 Ciekawostki Cudze chwalicie … E-dziennik Nasi uczniowie nigdy nie nudzą się na świetlicy. Bajka o lisku chytrusku zachęciła świetliczaków do własnej interpretacji postaci z wysłuchanej bajki. Previous Next W dużym starym lesie, a w zasadzie puszczy żyło wiele lisów. Ich rude futerka migały między zielonymi kępami traw. Kładły się cieniem na mchu, szeleściły wśród drzew. Lisy mieszkały w norach, kryjówkach wykopanych w głębi ziemi. Najczęściej położonych pod drzewami jak to w lesie. Właśnie tam miały swoje domki czyli norki. W jednym z takich lisich domków pani lisica czekała na swoje dzieci, na to kiedy przyjdą na świat. Już wcześniej otuliła norkę czym się dało – liśćmi, gałązkami, mchem, wszystko po to, aby małe miały cieplutko. I cały czas sprzątała. W lisich normach jest bardzo czysto. W tym czasie pan lis dbał o bezpieczeństwo pani lisicy i przynosił jedzenie. Pewnego dnia na świat przyszło siedmioro małych lisiątek. Mama karmiła je, ogrzewała. Ciepło dla małych lisków – jak zresztą dla wszystkich dzieci – jest bardzo ważne. Mama cały czas przebywała z dziećmi. Pan lis dbał o rodzinę, pilnując wejścia do lisiej jamy i przynosząc pożywienie. Małe liski pokrywały się z czasem coraz mocniej futerkiem, rosły i bawiły się ze sobą. Po kilku tygodniach mama wyszła z nimi na pierwszy spacer. Pokazała im okolicę, drogę do rzeki. Małe nasłuchiwały śpiewu ptaków, trzaskania gałązek pod nogami Nastawiając czujnie uszu uczyły się żyć w lesie. Pomagał im instynkt i obserwacja mamy, która co jakiś czas podchodziła o jednego ze swoich dzieci, trącała noskiem, lizała po główce, pogłaskała łapką. Każdemu ze swoich siedmiorga dzieci okazywała czułość. Małe liski rosły, oddalały się od mamy w swoich wędrówkach, ale umiały wrócić do jamy. Czasami pan lis też towarzyszył dzieciom w tych podróżach. Pewnego dnia nad las nadciągnęła straszna burza. Najpierw zerwał się wicher, strącił liście z drzew, wyrywał pojedyncze źdźbła traw, wyginał drzewa na wszystkie strony. Małe liski tego dnia oddaliły się. Poszły z mamą, aż hen na daleką polanę, za którą rosła młodsza część lasu. Tego dnia taty z nimi nie było, pilnował nory i zgromadzonych zapasów pożywienia. Już od rana w nozdrzach czuł zapach burzowego wiatru i wolał zostać, aby pilnować domu. Wiele lisków z lasu żyło w ten sposób, było to zwyczajne zachowanie wśród nich, że jeden rodzic był z dziećmi, a drugi pilnował wspólnego domu. Mama lisków skupiona na tropieniu zapachów przy samej ziemi późno odkryła, że burza jest bardzo blisko. Dała dzieciom sygnał do odwrotu, trąciła wszystkie noskiem i pokazała, że trzeba wracać . Sześć lisków pobiegło za mamą, a jeden mały lisek – Rudek, bo miał rude futerko – zaplatał się w szuwary rosnące na skraju brązowego bagna, które otaczało polanę z boku. Nie mógł się uwolnić. Mama i rodzeństwo popędzili do domu przekonani, że on jest z nimi. Biedny mały lisek z przerażeniem patrzył na rozdzierane błyskawicami niebo. Głośne, straszne grzmoty sprawiały, że kulił uszy i kładł je po sobie. Silny wiatr i odczuwany strach powodował, że drżał na całym ciele jak osika na wietrze. W tym czasie Rudka dostrzegła para starszych lisów. Wyszli na przechadzkę, mieszkali niedaleko i wiedzieli, że zdążą wrócić do swojej nory przed burzą. Lisica pierwsza dojrzała małego liska. – Och, maleństwo, pomogę ci – podeszła i zaczęła zębami odsuwać szuwary spod nóg lisiątka. Lis przyłączył się do niej. Razem uwolnili malca. Całego drżącego lisica próbowała ogrzać swoim ciepłem. Nadal cały się trząsł – z zimna, strachu i przerażenia. Lis zamruczał groźnie pokazując lisicy pierwsze krople dużego deszczu. Lisica szybciutko chwyciła Rudka w zęby i przeniosła go do swojego domu. Przypomniało to jej jak wielokrotnie przenosiła swoje dzieci w pysku. Teraz jej dzieci były już dorosłymi lisami i nie potrzebowały matczynej opieki. – Lecz ten mały jest dla mnie podarunkiem od losu. Chcę się nim zaopiekować – myślała. A lis? Pędził za nią gotów bronić swój rodziny. Tak, tak rodziny, myślał podobnie jak lisica. – Ten mały najwyraźniej się zgubił. Pewnie jest ze starej kilkusetletniej puszczy – mówili między sobą. – Są niewielkie szanse, aby zdołał wrócić do swoich. Zresztą pomyślimy po burzy. Lisy mieszkały w stuletnim lesie, po drugiej stronie polany niż ta, w której rudek przyszedł na świat. Lisy mieszkały naprawdę blisko więc prawie nie zmokły. I Lisica, tak jak przedtem mama ogrzewała liska swoim futerkiem, lizała po pyszczku. A lis ogrzewał go z drugiej strony i karmił jabłkami i upolowanymi wcześniej myszami. Zajęli się małym liskiem, wychowywali go podobnie jak przedtem mama i tata. Lisy z najbliższej okolicy znały się. Podczas spotkań nad rzeką, czasami ktoś chciał dokuczyć małemu Rudkowi, ale wtedy lis warczał groźnie, a lisica stawała u jego boku. Rudek żył jak wszystkie liski w lesie, mimo, że urodził się w puszczy. Pierwsi rodzice Rudka wierzyli, że synek przetrwał. Zwierzęta mają silnie rozwinięty instynkt Druga sprawa to to, że zwierzęta są opiekuńcze dla swoich młodych. Lisica miała więc nadzieję, że ktoś inny zaopiekuje się jej dzieckiem, skoro ona nie może. Tak bywa, że ktoś urodził się w jednej rodzinie, a wychowuje w innej. Liskowi Rudkowi było bardzo dobrze z nowymi rodzicami. Czuł się kochany. Pamiętał też o dawnej rodzinie. Szczególnie, gdy czuł w nozdrzach nadciagający wiatr burzowy (jak jego tata kiedyś) szedł na polanę i wąchał, nasłuchiwał, patrzył. Coś jak cień zapachu matki, taty i rodzeństwa unosiło się w powietrzu. Tęsknił. Kiedy był młodszy lisica – nowa mama – obserwowała to i nie przeszkadzała mu w tej chwili samotności. Czekała w pogotowiu, aby pocieszyć go, gdy zrobi mu się zbyt smutno. Kiedy podrósł obiecał sobie, że kiedy spotka małego liska, który się zgubił, przygarnie go, wychowa i będzie dla niego najlepszym tatą pod słońcem. Jego rodzice z puszczy też pamiętali o nim. Czasami zapuszczali się na polanę i szukali śladów syna. Unikali już jednak dłuższych wędrówek przed burzą. Dość się nacierpieli po tej jednej wyprawie. Zasypiankowa książka – Jeżyk Cyprian i przyjaciele AutorkaBogumiła Wróblewska – autorka kilku książek dla dzieci, nauczycielka. Od dawna przekonana o mocy bajek terapeutycznych, po które chętnie sięga w pracy z najmłodszymi dziećmi. Jak się podobała bajka o lisku? 27 stycznia 2015, 15:23 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę AKPA Isabel Marcinkiewicz najwyraźniej nie skończyła wywlekania na forum publicznym swoich małżeńskich problemów. Tym razem zdradziła, że nie żyła na koszt Kazimierza, a jej biznes upadł nie przez lenistwo, a krytykę męża. Ponownie na łamach "Super Expressu", Isabel Marcinkiewicz oskarża męża. Tym razem o to, że dla niego rzuciła dobrze płatną pracę w Wielkiej Brytanii: Bardzo dobrze zarabiałam w Londynie. Pracowałam w bankach, w największych firmach na świecie. I było mnie stać na wszystko. Nie żyłam na jego koszt Zajmowałam się głównie projektami informatyczno-finansowymi i analizą biznesową w kilku bankach. Robiłam takie projekty także dla firmy Shell. Zarabiałam bardzo dobrze. Żona byłego premiera odpowiada także na zarzut jednego z przyjaciół męża, który stwierdził, że jest leniwa i to dlatego upadł jej biznes: To przez niego padł mój biznes z kosmetykami, bo ciągle mnie krytykował. Zaczęłam być dla niego niepotrzebna, niewygodna, a jemu na nowo zamarzył się powrót na salony, bycie w centrum uwagi, poklask. Kiedyś byłam wizytówką i jego trofeum, a zaczęłam być ciężarem. A ja teraz chcę się pozbyć obciążenia psychicznego, jakim mnie obarczał w ciągu ostatnich lat - skarży się Isabel. Zobacz więcej Przejdź do strony głównej

bajka o lisku chytrusku